Zamknij się, ale nie ma cygara! Zawsze było coś - polityka, pieniądze, czy dzieła wielkich mistrzów kina - co stanęło na przeszkodzie polskiemu triumfowi na Oscarach. Culture.pl prezentuje jedenaście polskich filmów, które prawie zdobyły Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny.
Nóż w wodzie - 1963 Oscary
Kiedy Roman Polański zaczął filmować swój debiut, był jeszcze studentem łódzkiej szkoły filmowej. Scenariusz napisał z Jerzym Skolimowskim już w 1959 roku, ale proces kręcenia filmu rozpoczął się znacznie później. Władzom komunistycznym nie podobał się "brak społecznego zaangażowania" w pracę, więc nie pozwoliły na jej realizację.
Dwa lata później mogli wreszcie zacząć filmować. Spotkało się to z letnim przyjęciem w czasach komunistycznego reżimu w Polsce. Kiedy komunistyczny przywódca Władysław Gomułka powiedział, że bohaterowie są "niereprezentatywni" dla większości społeczeństwa, film nie miał szans na uznanie krytyki. Producenci zaakceptowali ich porażkę - nigdy nie zorganizowali właściwej premiery, a film był pokazywany tylko w kilku salach kinowych.
Jednakże, Nóż w Watertriumphed za granicą. Amerykanie rzeczywiście chcieli zrobić remake z Elizabeth Taylor, Richard Burton i Paul Newman. Polański był pierwszym polskim reżyserem, który kiedykolwiek otrzymał nominację do Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. Film przegrał z 8½ Federico Felliniego.
Faraon - 1966 Oscary
Trzy lata później, kolejny polski film miał szansę na zdobycie Oscara. Faraon Jerzego Kawalerowicza stał się przebojem w polskich kinach w latach 60. Kawalerowicz przez cztery lata przygotowywał do realizacji tej adaptacji słynnej powieści Bolesława Prusa. Kamery ruszyły w czerwcu 1963 roku, a ekipa spędziła siedem miesięcy na pustyni Kyzylkum i Karakum. Stworzyli jeden z najbardziej spektakularnych filmów w historii polskiego kina.
Film podbił serca widzów w Polsce, ale i za granicą: na festiwalach w Cannes, Paryżu, Rio de Janeiro i Sao Paulo. W 1966 roku był nominowany do Oscara. Kolejne nominacje to "Mężczyzna i kobieta" Claude'a Leloucha oraz "Miłość blondynki" Miloša Formana. W końcu to właśnie film Leloucha zabrał nagrodę do domu. Po latach Kawalerowicz powiedziałby, że film nie miał odpowiedniej promocji i że Polacy nie mieli środków na wynajęcie miejsc na specjalne pokazy i bankiety dla osób z branży filmowej.
Potop - Oscary 1974
Polacy musieli czekać osiem lat na kolejną nominację do Oscara. Była to nominacja do Potopu w reżyserii Jerzego Hoffmana, który również był ważną produkcją. Film kosztował około 100 milionów złotych, proces filmowania trwał 535 dni, na planie było około 400 aktorów. Choć premiera Potopu miała miejsce we wrześniu 1974 roku, władze polskiego kina nie były zbyt chętne do zgłoszenia filmu do Akademii.
Według słów Jerzego Hoffmana:
Potop" nigdy nie był oficjalnym kandydatem Film Polski (nota redaktora: państwowa organizacja produkcji i dystrybucji filmów w Polsce, założona w 1945 roku). Otrzymał nominację w związku z szeregiem szczęśliwych wydarzeń. Bronisław Kaper, nasz wspaniały kompozytor, zdobywca Oscara i członek Akademii, był wielkim przyjacielem Stanisława Dygata, który opowiedział mu o filmie. Kaper obejrzał go w Warszawie i był zdeterminowany, by sprowadzić go do USA.
Pokazy organizowane przez Kaper przyciągnęły setki osób, a Artur Rubinstein odwołał nawet swój nowojorski koncert, by obejrzeć film. I choć film Hoffmana cieszył się dużą popularnością w Stanach Zjednoczonych, przegrał w wyścigu o Oscara z Amacordem Felliniego, który po raz kolejny zdobył nagrodę.
Ziemia obiecana - Oscary z 1975 r.
Potop był początkiem szczęśliwej passy dla polskiego kina. W latach 1974-1976 trzy polskie produkcje otrzymały nominacje do Oscara. W 1975 roku była to Ziemia obiecana, dzieło Andrzeja Wajdy oparte na powieści noblisty Władysława Reymonta.
Od czasu swojej premiery film uznawany jest za jedno z największych osiągnięć polskiej kinematografii. W 1975 roku, wraz z Nocami i Dniami w reżyserii Jerzego Antczaka, zdobył drugą edycję Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, zdobywając także nagrody dla najlepszego aktora (Wojciech Pszoniak), za najlepszą scenografię (Tadeusz Kosarewicz) i najlepszą muzykę (Wojciech Kilar).
W 1976 r., kiedy Ziemia Obiecana znalazła się na liście nominowanych do Najlepszego Filmu Obcojęzycznego, wielu uważało, że wygra. Niestety, polityka stanęła na przeszkodzie - zachodni dziennikarze oskarżyli film o antysemityzm.
Lata później, Wajda powiedział:
Zawsze chciałem zrobić "amerykański" film. Nic dziwnego, że nominacja do Oscara zwiększyła nasze nadzieje na popularność w USA. Ale wkrótce miałem rozczarowanie. Konferencja prasowa w Hollywood sprowadziła się do dyskusji na temat polskiego antysemityzmu i zakończyła się absurdem. Na pytanie, czy oglądał film, dziennikarz z Izraela, który był najostrzejszym krytykiem mojego filmu, odpowiedział, że "nie musi oglądać filmu, wystarczy, że pochodzi z Polski". Wtedy zrozumiałem, że tragicznej sytuacji po eksterminacji Żydów na ziemiach polskich nie rozwiąże żaden film, szczególnie ten z Polski.
Kwestie polityczne uniemożliwiły Wajdzie zdobycie Oscara. Dość powiedzieć, że Akademia uzasadniła wybór zwycięzcy (Dersu Uzala Akiry Kurosawy) tym, że przyznała film, który nikogo nie obraził.
Noce i Dni - Oscary 1976
Polacy nie musieli długo czekać na kolejną nominację do Oscara. Jerzy Antczak Noce i Dni był nominowany do Oscara w kategorii Najlepszy Film Obcojęzyczny 1976. Jadwiga Barańska, która zagrała główną bohaterkę filmu, powiedziała w jednym z wywiadów:
...pojechaliśmy do Hollywood na ceremonię. Romek Polański oprowadził nas po mieście w Rolls-Royce'u. To był samochód Nicholsona i Romek rozbił go na pierwszej możliwej ścianie. W każdym razie jechaliśmy Filmexem, wielkim kinem na 3000 miejsc. Przed nim była ogromna kolejka. Zapytałem: "Romek, na co oni czekają?". "Chcą zobaczyć twój film" - odpowiedział. "Nie mogę w to uwierzyć!", "Chodźmy sprawdzić!" "Miał rację. Kiedy zobaczyłem tych ludzi, którzy tak długo chcieli czekać tylko na 'Noce i dni', uznałem to za większy sukces niż sama nominacja.
Niestety, film został pokonany przez Jeana-Jacques'a Annauda Black and White in Colour. Jedną z przyczyn była niewystarczająca promocja filmu przez Film Polski. Podczas gdy Annaud's film był wspierany przez ogromnego amerykańskiego dystrybutora, Nights and Daysdid nie miał nawet oficjalnego dystrybutora, a na promocję przeznaczono tylko 5 000 dolarów.
Pokojówki z Wilka - Oscary z 1979 r.
Trzy lata później Andrzej Wajda miał jeszcze jedną szansę na zdobycie Oscara. Oscar przyznał jego film "Panny z Wilka" za jeden z najlepszych filmów 1979 roku.
W tej adaptacji opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza bohaterem jest Wiktor Ruben, trzydziestokilkuletni mężczyzna, który po stracie przyjaciela wraca do swoich krewnych na wsi. Spotkanie z dawnymi przyjaciółmi roznieca wspomnienia z przeszłości i prowadzi go do trudnych myśli o swoim życiu. Jak mówi Edward Kłosiński:
Zadziwiające jest to, że Andrzej otrzymał nominację do tego filmu, co w rzeczywistości było jego kaprysem. Robiąc "Panny z Wilka", mieliśmy na myśli różne rzeczy i uważaliśmy, że inne rzeczy są ważne. Dlatego przeoczyliśmy, że Andrzej zrobił jeden z najważniejszych filmów w swojej karierze. Film, który absolutnie nie był tym, co Andrzej zazwyczaj robił. Zrobił 'Panny z Wilka' z zamiarem stworzenia czegoś miłego, czegoś, co nie byłoby elementem walki o sprawę narodową, ani nie przypominałoby ludziom o nieudacznikach. Chciał zrobić piękne kino. I zrobił to.
Niestety, nie wygrał Oscara. Oscara otrzymał Blaszany Bębenek Volkera Schlöndorffa.
Przeczztaj także: Najlepsze filmy polskie i polskie komedie romantyczne ranking